Kocie okno na świat

Jakiś czas temu pisaliśmy o prostych sposobach na urozmaicanie kociego środowiska w artykule Kocia Dżungla. Dziś kontynuacja tego tematu okiem kociej behawiorystki Katarzyny Ganszczyk-Rawskiej.

Kocie okno na świat


Kocie Okno Na Świat CatExperts

Ilość kotów niewychodzących zwiększa się z każdym rokiem. Trudno nie zgodzić się, że są ku temu wyraźne powody – ryzyko potrącenia przez samochód, zarażenia nieuleczalnymi chorobami wirusowymi, możliwość bycia zaatakowanym przez psa, a nawet, co wyjątkowo przykre, agresja ze strony ludzi. Powody te brzmią logicznie w naszych uszach, co jednak z głównymi zainteresowanymi? Czy kotom tak łatwo zrezygnować z wychodzenia jakbyśmy tego chcieli? I czy są sposoby, aby im tą istotną stratę zrekompensować?

Kot to zwierzę ciekawskie, terytorialne i o silnym popędzie łowczym. Te trzy czynniki powodują, że kota „ciągnie w świat” – czasem w poszukiwaniu przygód, terytorium i  partnera do rozrodu, czasem w pogoni za ofiarą, a czasem po prostu, żeby zobaczyć co kryje się za rogiem. Nie łatwym zadaniem jest zapewnienie kotu w naszym mieszkaniu takiego środowiska, które w pełni realizowałoby powyższe potrzeby i nie prowadziło do frustracji, znużenia lub poszukiwania wrażeń „na własną łapę”. Jak zabezpieczyć dom by oparł się kociej potrzebie wycieczek, a jednocześnie jak dać kotu możliwość obcowania ze światem zewnętrznym, wzbogacając jego dzień w nowe wrażenia.

Kot nie spada na 4 łapy!

Zacznijmy od obalenia starego mitu – KOT NIE SPADA NA 4 ŁAPY. Owszem, kot ma dużą zdolność łapania równowagi w locie i obrócenia się tak by lądować w miarę bezpiecznie, jednak aby do tego doszło wysokość nie może być duża (wtedy nawet lądowania na 4 łapach nie pomoże), ale też nie za mała (kot nie zdąży się obrócić). Co więcej nie bez znaczenia jest rodzaj podłoża, na które spada kot, jego masa i wiek oraz ogólny stan zdrowia. Jednym słowem nie dajcie się zwieść opowieściom o kotach, które spadły z 10 piętra i przeżyły… Na jednego takiego „szczęściarza” przypada kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset kotów, które w efekcie upadku z okna lub balkonu straciły życie lub zdrowie.  Nie dajcie się też zwieść ślepej wierze, że Wasz kot jest tak mądry i rozsądny, że doskonale zdaje sobie sprawę z wysokości i na pewno nie grozi mu upadek. Albo co gorsza myśleniu, że jak dotąd Wasz kot nie spadł to już mu to nie grozi… Tak się składa (jak mawiał Kubuś Puchatek), że wypadek jest to coś czego nie ma, do czasu aż się wydarzy… I tak właśnie jest z kotami wypadającymi z okien i balkonów – czasem przychodzi dzień kiedy zapominają się w pogoni za muchą i spadają w dół.  I żaden koci rozsądek i doświadczenie nie mają tu nic do rzeczy.

Wniosek z tego taki, że jeśli mieszkamy wyżej niż na parterze to naszym OBOWIĄZKIEM jest takie zabezpieczenie okien i balkonów, by kot był w pełni bezpieczny. I powinna być to sprawa tak samo oczywista jak fakt, że codziennie dbamy by kot miał dostęp do świeżej wody i czystą kuwetę.

Jak zatem zabezpieczyć okna i balkon by było to dla kota bezpieczne, a dla nas wygodne?

Najprostszym sposobem jest specjalna siatka, mocowana do ściany bądź to na listwach bądź na kołkach. Można kupić różne jej odmiany – od bardzo delikatnej i prawie niewidocznej siatki transparentnej po wzmocnioną siatkę dla kocich twardzieli, którzy lubią się wspinać i obgryzać siatkę w geście protestu. Wybierając siatkę koniecznie zwróćcie uwagę, aby oczka nie były za duże tak by kot nie mógł np. włożyć w nie głowy – jest to szczególnie ważne w przypadku kociąt.

Montaż siatki to jedno popołudnie, a korzyści nie do przecenienia! Nie chodzi bowiem tylko o to, że kot jest bezpieczny, ale też o całą mnogość bodźców i zajęć jaką daje dostęp do balkonu i otwartych okien. Przede wszystkim jest to zwiększenie stymulacji zmysłowej. Nowe dźwięki, zapachy, tekstury, zmiana temperatury, wiatr i nieskończona różnorodność bodźców wzrokowych – wszystko to ma dobroczynne działanie na kocią psychikę zapobiegając nudzie i niepożądanym zachowaniom.

Doskonałą alternatywą dla wymagającej narzędzi i zmysłu technicznego siatki są moskitiery okienne. Zamawia się je na wymiar w sklepach sprzedających okna i mocuje specjalnymi klipsami do ramy okiennej bez jakichkolwiek uszkodzeń ich struktury. 3 minuty i gotowe!Jeśli zaś chodzi o zabudowę balkonów coraz więcej firm ma w swojej ofercie zabudowę pełną wykonywaną ze specjalnych przeźroczystych płyt. Jest to rozwiązanie bardziej kosztowne i w niektórych przypadkach wymagające zgody zarządcy budynku, ale z punktu widzenia kota również korzystne.

Niezależnie od tego jakie zabezpieczenie okna i balkonu wybierzecie będzie to dobry wybór i to nie tylko ze względu na kota, ale i na Was samych. Wierzcie mi bowiem, że nie raz słuchałam wątpliwości opiekunów kotów na temat montowania zabezpieczeń i zawsze po montażu zmieniały się one w opinie bardzo pozytywne! Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że siatka wcale nie przeszkadza i nie jest tak widoczna jak można by sobie to wyobrażać, za to daje zupełny luz i zwolnienie w konieczności pilnowania kota, gdy jest na balkonie i wstrzymywania oddechu, gdy przechadza się po parapecie. Niejedni, w tym ja, odkryli też wielką zaletę moskitier i braku owadów w domu w ciepłe letnie wieczory 😉 Wiele osób dostrzega też wyraźną zmianę w zachowaniu kota i zwyczajną „frajdę” jaką sprawia mu siedzenie w oknie i obserwowanie świata zewnętrznego lub wygrzewanie się na balkonie i polowanie na drobne owady. Osobom kochającym swoje koty zazwyczaj nic więcej do szczęścia nie potrzeba 🙂

(W tym miejscu mała uwaga – jeśli Wasz kot bardzo mocno frustruje się i pobudza widokiem np. ptaków za oknem lub innych kotów dawkujcie mu dostęp do nich tak by obserwacja pozostawał przyjemnością, a nie przerodziła się w obsesję i źródło stresu).

Czego należy unikać

Było o tym jak zabezpieczyć okna i balkon czas więc powiedzieć też o tym, czego bezwzględnie należy w tym temacie unikać! Przede wszystkim nie dajmy się zwieść złudzeniu, że uchylanie okna zamiast jego otwierania uchroni kota przed wypadnięciem. Nic bardziej mylnego! Co roku do weterynarzy trafi mnóstwo kotów, które bądź to z takiego okna wypadły, bądź też się w nim zaklinowały prowadząc tym samym do uszkodzenia organów wewnętrznych. Niejeden taki kot nie dożył momentu powrotu opiekuna do domu i umarł w potwornej męczarni… Ten argument powinien być wystarczający, aby nigdy tego błędu nie popełniać.

Druga kwestia to coś, co nazywam zabezpieczaniem okien i balkonu „o tyle o ile” czyli np. założenie siatki tylko na jego dolną część, albo pozostawienie szczelin w siatce w miejscach mocowania. Przyjrzyjcie się jak zwinne są Wasze koty i w jak małe szczeliny potrafią wcisnąć się, gdy coś je zaciekawi. Dokładnie tak samo może być w przypadku zabezpieczeń wykonanych metodą „o tyle o ile”…

Kolejną kwestią jest zostawienie otwartego i zabezpieczonego okna lub balkonu na czas Waszej nieobecności. Zdecydowanie odradzam takie praktyki, zwłaszcza jeśli kot ma tendencję do wspinania się po siatce lub wyciągania przez nie łap. Kot gdy się zaplącze wpada w histerię tylko pogarszając swój stan. Ryzyku uszkodzeń i zranień jest zatem bardzo duże.

A może pójść krok dalej i zabrać kota na spacer?

Spacery z kotem stają się coraz popularniejsze i dobrze! Wszak to doskonała okazja na ciekawe spędzenie czasu z własnym pupilem i zapewnienie mu dodatkowej stymulacji i rozrywki. Jest jednak kilka „ale”…

Przede wszystkim nie każdy kot niewychodzący będzie czerpał z takiej rozrywki przyjemność. Jeśli jesteś właścicielem kota bojącego się własnego cienia i czującego się najlepiej w bezpiecznym legowisku na szczycie szafy zrezygnuj z pomysłu spacerów. To samo tyczy się kotów chorych, dla których wyjście mogłoby niepotrzebnie zaostrzyć objawy w wyniku doświadczanego stresu. Jeśli jednak Twój kot nie wydaje się być  największym tchórzem w okolicy, a jego zdrowie dopisuje, warto sprawdzić jak odnajdzie się w tej formie aktywności.

Aby przygotować kota do spaceru potrzebne są nam kocie szelki (tutaj artykuł o tym, jak nauczyć kota je nosić) smycz (najlepiej bardzo lekką, ale nie za krótką, min. 2 m) i transporterek, który będzie stanowił bezpieczną bazę podczas pierwszych wypraw. Pierwszym etapem jest przyzwyczajenie kota do szelek. Czasem przebiega ono łatwo, a czasem wymaga czasu, nie należy się jednak zniechęcać. Zaczynamy od tego, że zakładamy kotu szelki tylko na chwilę – na czas karmienia ulubionym jedzeniem lub zabawy i zaraz po tym zdejmujemy je i chowamy. Po pewnym czasie, gdy kot już oswoi się z zakładaniem szelek zaczynamy pozostawiać je odrobinę dłużej powoli wydłużając czas noszenia, aż do momentu, gdy kot będzie w nich spokojnie spacerował po mieszkaniu. Dopiero wtedy przychodzi czas na przypięcie smyczy. I tu ponownie spędzamy minimum kilka dni na oswojenie kota z tym doświadczeniem. Nie spieszcie się tylko wykorzystajcie ten czas na oswojenie kota z transporterkiem. O tym jak to zrobić pisaliśmy tutaj.

Gdy kot dobrze się już czuje zarówno w smyczy jak i szelkach, a wejście do transportera nie przyprawie go o palpitację serca swobodnie możesz przystąpić do przygotowań do pierwszego spaceru! A zatem:

  • Znajdź miejsce gdzie możesz zabrać kota na pierwszy spacer – powinno to być miejsce ciche i spokojne, gdzie nikt Wam nie będzie przeszkadzał. Doskonale sprawdzi się zamknięty ogródek działkowy lub spokojne miejsce w parku.
  • Upewnij się, że twój kot ma ważne wszystkie szczepienia i jest zdrowy.
  • Zapakuj ulubione kocie smakołyki, miseczkę i wodę.
  • Zapnij kotu szelki i smycz (upewnij się, że się z nich nie wysmyknie) i zachęć swojego małego odkrywcę do wejścia do transporterka.

Tak przygotowani możecie ruszać w drogę! Gdy już dotrzesz na miejsce, gdzie chcesz wypuścić kota na jego pierwszy spacer po prostu zatrzymaj się i otwórz drzwiczki transportera. Nie zachęcaj, nie wyciągaj, nie nęć jedzeniem – daj kotu czas aby sam zdecydował czy chce wyjść , kiedy i na jak długo. Często kot potrzebuje czasu, aby odważyć się na wyściubienie nosa, a co dopiero całkowite wyjście! Twoim zadaniem jest czuwać nad jego bezpieczeństwem i nagradzać za postępy jeśli ma ochotę wziąć jedzenie – i tyle! Jeśli nawet kot bardzo chętnie wyjdzie z transporterka nie zamykaj go – to kocia baza wypadowa, do której zawsze powinien móc wrócić, gdy poczuje się zagrożony.

W zależności od tego jak kot czuje się w nowej roli spacerowicza ustal czas trwania spaceru, ale niech nie będzie to więcej niż pół godziny – na pierwszy raz to naprawdę dość wrażeń! Przy kotach mocno wystraszonych już kilka minut w zupełności wystarczy.

Regularne wyjścia powinny spowodować, że kot będzie czuł się coraz pewniej, tak że z czasem nie będzie potrzebować już transporterka. Wtedy pozostaje Wam cieszyć się spacerami i odkrywać wspólnie nowe, nieznane lądy 😉 Z czasem możesz też pomyśleć  dłuższej lince, która da kotu większą swobodę eksploracji. Zawsze pamiętaj jednak, że musisz mieć kota ciągle „na oku” i interweniować w razie gdyby się zaplątał lub wystraszył. Nie dopuszczaj też by wchodził w interakcje z obcymi kotami, ponieważ istnieje ryzyko zarażenia nieuleczalnymi chorobami wirusowymi. Zadbaj też o częste odrobaczanie i odpowiednie zabezpieczenie kota przeciwko pchłom i kleszczom.I ostatnie „ale”… Miej na uwadze, że jeśli raz przyzwyczaisz kota do regularnych spacerów będzie on oczekiwał ich od Ciebie już zawsze! Nim więc zaczniesz całą procedurę zastanów się czy masz czas na regularne spacery niezależnie od pory roku i dnia tygodnia. Jeśli nie to od początku przyzwyczajaj kota, że wyjścia są sporadyczne i nie mają stałego harmonogramu – to oszczędzi frustracji zarówno Tobie jak i Twojemu kotu;)

No dobrze, a co jeśli kot po kilku wyjściach nadal bardzo się stresuje i nie wykazuje ochoty na poznawanie otoczenia? Pozostaje Ci tylko jedno – odpuścić i uznać, że Twój kot to 100% domator i wysiadywanie w oknie w zupełności zaspokaja jego potrzebę kontaktu ze  światem zewnętrznym 😉

Autor: Katarzyna Ganszczyk-Rawska, koci behawiorysta z PetSmile.pl, koci ekspert od zachowania w CatExperts.pl

Artykuły potrzebne do zabezpieczenia okien i balkonu znajdziesz w sklepie www.sklep.petsmile.pl.

Dodaj komentarz