Gdy kot wymaga leczenia, na które Cię nie stać… #AdopcjaNaZawsze

Właśnie adoptowałeś kota. Wszystko było przemyślane, dom przygotowany, a kot przebadany. Zdecydowałeś się na zdrowego kota, bo już miałeś jednego, który wymagał kosztownej terapii, przeliczyłeś środki, wiedziałeś, na co możesz sobie pozwolić. Nagle po 3 miesiącach nowy kot zaczyna chorować. Jeszcze nie wiadomo, czy terapia będzie długotrwałą i kosztowna, czy krótka i da radę ją udźwignąć. Ale panika i tak Cię ogarnia. Przychodzą 2 główne myśli:

“Boję się, że nie dam rady 🙁 Oddam tego kota już teraz, jeszcze się do mnie nie przywiązał tak bardzo, teraz łatwiej niż później”

i druga:

“… a gdyby zachorowało mi dziecko? Też bym je oddał?”

Wiemy, że to trudne, niewygodne, budzące obawy i lęk. Wyrzuty sumienia i poczucie winy zalewają głowę. Takie jednak miewamy myśli, gdy napotka nas wielki kłopot albo jego widmo. To, do czego zachęcamy to niepozostawanie samemu. Życzymy nam/Wam odwagi w proszeniu o pomoc. Czasem samo podzielenie się trudną sytuacją działa cuda. Bo ktoś będzie przy nas, będzie po prostu wiedział, być może pomoże znaleźć rozwiązania, przemyśli z nami kroki do podjęcia. W trudnościach (a tych w życiu spotyka nas niemało) najgorsza bywa chyba samotność.

Co robić, gdy (niedawno) adoptowany kot wymaga leczenia, na które nas nie stać?

 

  • nawet jeśli adopcja nie potoczyła się tak, jak zakładałaś/eś, albo Twoja sytuacja materialna nagle uległa zmianie – nie obawiaj się szczerej rozmowy z fundacją czy schroniskiem, z którego adoptowałeś zwierzę

Może pomóc Ci samo bycie wysłuchanym, obecność drugiej osoby, która być może też przeszła przez podobny kiedyś trud. Nie daj się jednak zaszczuć i wmówić nieodpowiedzialności. Pamiętaj, że dzwonisz, by podzielić się trudną sytuacją, a nie po to by oddawać kota. Potrzebujesz wysłuchania, a nie  krytyki. W razie niepowodzenia – zmień rozmówcę, bo każdy po drugiej stronie telefonu może mieć trudniejszy dzień i nie umieć Ciebie w danej chwili wesprzeć. Wolontariusz schroniska czy azylu to taki sam człowiek jak Ty. Bądźmy dla siebie wyrozumiali.

  • postaraj się o wsparcie finansowe tejże organizacji, przy zachowaniu twojego domu jako lokum dla potrzebującego pomocy zwierzęcia

Nie oczekuj finansowania leczenia Twojego kota przez organizację, ale nie bój się dzielić problemem. Wspólnie poszukajcie rozwiązań. Jednym z nich jest założenie zbiórki na rzecz danego zwierzaka, a w jej rozpowszechnianiu może pomóc właśnie popularna w Internecie fundacja. Nie oczekuj jednak, że zrobi wszystko za Ciebie. Warto, by była kanałem pomocy dla Ciebie i Twojego kota. A może będzie miała jeszcze inny pomysł na pomoc dla Ciebie i Twojego kota? A może ty, po zostaniu wysłuchanym, sam wpadniesz na rozwiązania? Zapewne razem będzie Wam łatwiej zdobyć fundusze na leczenie, podczas gdy Twój dom pozostanie lokum dla kota i nie trzeba będzie marnować sił na szukanie kolejnego mieszkania. Zaoszczędzony czas przeznaczycie na gromadzenie środków i leczenie.

  • skonsultuj się z lekarzem weterynarii i kocim behawiorystą, ustalcie plan koniecznej natychmiastowej terapii i jej koszty

To kluczowa sprawa. Bez chodzenia po omacku, a z realnym planem na badania i leczenie będzie dużo łatwiej. Jasne, że czasem trudno przewidzieć, co stanie się później. Ale sam początek też jest ważny. Po to, by nie dać się lękowi, że “nie podołasz”. Na początek koszt pierwszych, najważniejszych badań określić się da. Od tego zacznij, nie obawiaj się niezdefiniowanej przyszłości. Sprawdź, czego potrzebujesz od razu. Tu kontakt z pierwotną fundacją czy schronem może pomóc znaleźć/wrócić do lekarza, który kota znał albo polecona zostanie Ci lecznica, która w ramach współpracy z daną organizacją zgodzi się wyjątkowo na rozłożenie płatności na raty?

  • rozplanuj wydatki, poproś o rozłożenie płatności na raty, zorganizuj zbiórkę w Internecie 

Jeśli chodzi o finanse to nasze trzy główne pomysły. Bo kosztów zapewne uniknąć się nie da. Weterynaryjna służba zdrowia jest odpłatna i tyle. Kosztują nie tylko leki, badania, ale też czas i wiedza lekarza. To chyba jasne. Można jednak zdobyć się na odwagę i (choć dla wielu z nas proszenie o pomoc jest kulturowo krępujące)i zapytać o podział kosztów, raty, no i nie zapominać o ludziach dobrej woli, którzy np. sami opiekować się kotami nie mogą, ale chętnie wpłacają datki dla potrzebujących. Ważne by się nie bać zwracać o pomoc, ale też nie liczyć na to, że ktoś za nas wszystko załatwi i przeprowadzi całą akcję. Prosimy o wsparcie, a nie o wyręczanie.

  • nie panikuj i nie oddawaj kota w afekcie (domy są na wagę złota) – poproś o pomoc

Wiemy, że nasza kultura, sposób wychowania i budowania relacji międzyludzkich nie sprzyja otwartemu proszeniu o pomoc. To nierzadko krępujące doświadczenie, obarczone ryzykiem otrzymania wielu negatywnych komentarzy, gróźb czy propozycji uśpienia kłopotliwego zwierzaka. Takie komentarze można kasować! A znajomości zweryfikować. Naprawdę 🙂 Milej jest otaczać się ludźmi, którzy – nawet jeśli nie mogą pomóc finansowo – to nie będą krytykować, upokarzać i podcinać skrzydeł. Z doświadczenia wiemy, że samo bycie wysłuchanym i wziętym pod uwagę może bardzo pomóc. Chociażby w tym, aby ze swojego stanu lęku i smutku wyjść nieco w stronę stanu kreatywności w poszukiwaniu rozwiązań zaistniałego problemu.

*

Kampanii edukacyjnej #AdopcjaNaZawsze, którą prowadzimy wraz z Pruszkowskim Domem Tymczasowym – jednym z największych na Mazowszu, patronuje Miesięcznik Kocie Sprawy. Posty tematyczne pojawiają się w dedykowanym albumie na FB, a na stronach naszego bloga, w kategorii #AdopcjaNaZawsze szukajcie też artykułów na adopcyjne tematy oraz dodatkowych porad:

Wszystkie odcinki kampanii zebraliśmy tutaj:

  1. odcinek: Gdy adoptowany kot stale chowa się, unika kontaktu…
  2. odcinek: Gdy adoptowany kot brudzi poza kuwetą…
  3. odcinek: Gdy adoptowany kot jest agresywny…
  4. odcinek: Gdy adoptowany kot nie dogaduje się z obecnym pupilem…
  5. odcinek: Gdy adoptowany kot wymaga leczenia, na które Cię nie stać…
  6. odcinek: Adoptowałam kota, ale teraz spodziewam się dziecka…
  7. odcinek: Adoptowała/em kota, ale dziecko ma alergię…
  8. odcinek: Adoptowała/em kota, ale teraz muszę nagle wyjechać / przeprowadzić remont…
  9. odcinek: Adoptowała/em kota, ale teraz się przeprowadzam…

Zapraszamy i z góry dziękujemy za udostępnianie! Niechaj kocia wiedza leci w świat!
Podsumowanie akcji znajduje się tutaj, a post nawigacyjny na FB czeka na klik!

 

Dodaj komentarz