W ostatnim czasie wiele nieporozumień urosło wokół tematu kociej kawiarni, w której oprócz napicia się kawy, można pogłaskać chętnego kota. Dlaczego tak się stało?
Przed Wami dość obszerny i pogłębiony artykuł, taki do dłużej kawy. Dla mniej cierpliwych: lakoniczny skrót w jednym akapicie (nie) odpowiada na pytanie: czy kocia kawiarnia jest dobra czy zła?
Otóż kocia kawiarnia może być dla kotów dobra, ale tylko i wyłącznie pod ścisłymi warunkami i wytycznymi związanymi z jej układem, wyposażeniem, opieką nad kotami i przestrzeganiem zasad kocio-ludzkiego życia. I przede wszytkim wówczas, gdy rezydujące tam koty dobrane są w odpowiedni sposób (mają takie cechu charakteru, które pozwolą im żyć w stresogennym środowisku bez uszczerbku na zdrowiu). Konieczne warunki i zasady opisałam poniżej. Można się częstować wiedzą, zapraszam. Na początku i na końcu zaś warto sobie zadać jednak pytanie, o sensowość takiej kawiarni w ogóle.
Być może nasze spostrzeżenia pomogą w odpowiedzi na to pytanie.
KOCIA KAWIARNIA, CZY DA SIĘ POGODZIĆ POTRZEBY LUDZI I KOTÓW
Lato 2015r. Idea kociej kawiarni zadziałała na polski Internet tak mocno, jak działa na nas o poranku podwójne espresso. Albo i mocniej. Zwolennicy, przeciwnicy, niezdecydowani. Koci fani, amatorzy, obrońcy i neutralni. O co toczą się dyskusje? Gdzie tkwi sedno sporu w temacie „kocia kawiarnia”? Zacznijmy od początku…
IDEA KOCIEJ KAWIARNI
Sama idea raczenia się kawą w kocim towarzystwie wcale nie jest nowa. Już w latach 90-tych ubiegłego wieku kocie kawiarnie powstawały w Azji. Tam głównym powodem otwierania takich miejsc był fakt, że np. Japończycy mieszkają najczęściej w niewielkich mieszkaniach, gdzie ani kotów ani innych zwierząt nie wolno lub nie sposób było trzymać. „Kawiarnia z kotami” miała umożliwić człowiekowi kontakt z przyjacielem, zwierzątkiem domowym, pupilem. Bez zbytecznej przesady kocie kawiarnie bywały (i bywają nadal) określane, jako miejsca, gdzie kupujemy czas na przytulanki z miłym kocim futrem.
Ktoś zapyta: co w tym złego? Wszak kot ma gdzie mieszkać, dostaje jedzenie, jest głaskany przez miłego człowieka. Żyć, nie umierać! Owszem. Pod warunkiem, że dobrostan kotów jest w pełni zrealizowany.
A czym jest owy dobrostan? Szczegółowe wyjaśnienia znajdziecie w dalszej części artykułu. Teraz w skrócie: kot w kawiarni może czuć się dobrze, ale pod pewnymi warunkami. Aby spełnić koci dobrostan, zapewnione muszą zostać takie podstawy jak: osobne miejsce do jedzenia, picia, ustawienia kuwet, miejsca odpoczynku, relaksu i izolacji od człowieka i innych kotów. Czy w każdej kawiarni tak jest…? Niemniej ważna sprawa to fakt, czy dany kot jest na tyle towarzyski, aby spędzać całe dnie z wieloma, zmieniającymi się ludźmi. Dopasowanie charakteru kota do miejsca, w którym ma mieszkać to też spełnianie jego dobrostanu.
Wracając do zagranicznych kocich kawiarni, gdzie „kupuje się czas na tulenie kota”. Spójrzmy krytycznym okiem, zamiast udzielać szybkiej odpowiedzi, jak w poprzednim akapicie. Spróbujmy podążyć za intuicją bliższą obrońcy praw zwierząt i jeszcze raz odpowiedzieć na pytanie: co złego niesie ze sobą kocia kawiarnia dla kota? Pomyślmy: nawet jeśli krzywda nie dzieje się zwierzęciu bezpośrednio to sam fakt zaangażowania kotów jako „zwierząt do towarzystwa” może budzić etyczne wątpliwość. W zagranicznych kocich kawiarniach zwierzę bywa traktowane przedmiotowo i fakt ten nie może zostać pominięty w ocenie takich miejsc. Brak typowych dla ogrodów zoologicznych krat, brak przemocowej (jak w cyrku) tresury nie sprawia, że kocia kawiarnia staje się miejscem bez wad! Tyle etyki. Przejdźmy do etologii.
DOBROSTAN KOTA – CO TO JEST
Czym jest wspomniany wcześniej dobrostan z bardziej naukowego, etologicznego, punktu widzenia? Zgodnie z Twoją, Czytelniku, intuicją: dobrostan to taki stan, w którym zwierzęciu dzieje się… dobro. Na potrzeby konfrontacji z tematem lekkim jak spienione cappuccino nasza definicja jest uformowana lekko, ale pojęcie dobrostanu ma naukowy rodowód. Zwierzę żyjące w dobrostanie ma zapewniony dostęp do pożywienia i wody, przestrzeni życiowej (zależnej od potrzeb gatunkowych), jest wolne od chorób i cierpienia, ma możliwość prezentowania typowych zachowań specyficznych dla swojego gatunku jak np. interakcje z innymi osobnikami, eksploracja terenu, zachowania pielęgnacyjne. Dobrostan zwierząt ma wiele definicji i odmian, zależnie od okoliczności, w jakich do zwierząt się odnosimy. I tak wyróżniamy m.in. dobrostan zwierząt hodowlanych, domowych, tych trzymanych w ogrodach zoologicznych czy w laboratoriach. Pryncypia są wspólne, zasady dbania o zwierzęta będą różnić się w szczegółach.
KOT WE WSPÓŁCZENYM ŚWIECIE
Kot współczśenie żyje w zasadzie w trojaki sposób. Koty wolno żyjące niezależne niemal od człowieka to pierwsza grupa; coraz mniej liczna, bo narażona na niebezpieczeństwa związane z ruchem ulicznym i po prostu: głodem. Badając te koty zauważymy, że żyją na dość dużych terytoriach, znacząc swoje rewiry z typowy dla kota sposób, polują nocą na ogół w pojedynkę, żywią się też przy śmietnikach, rozmnażają się, tworząc mniejsze lub większe grupy. Kot jednak pozostaje samotnym łowcą, tolerującym inne osobniki na zazębiających się terenach. Druga grupa to koty wolnożyjące, wspomagane przez człowieka. Samice i samce żyją na wolności, tam dokarmiane są przez ludzi, którzy dbają też o ciepłe schronienia na zimę czy dostawę wody do picia latem. Koty te także eksplorują dowolnie teren, zaznaczając swoje rewiry, akceptując swoją wzajemną obecność lub przeganiając się z danego obszaru. Dzięki wsparciu człowieka w kastracji rozmnażają się rzadziej i są mniej skore do bójek o teren czy samice. Trzecią grupę stanowią koty udomowione, mieszkające z nami w domach, mieszkaniach, niekiedy wychodzące do ogrodu czy w pobliże miejsca zamieszkania. Te koty często zestawiamy w pary, ograniczając sztucznie terytorium jednego samotnego łowcy, ale przebiega to w miarę bezproblemowo. W przypadku scysji między kotami mamy spory arsenał działań do podjęcia, aby kotom ułatwić wspólną egzystencję w małym (w porównaniu z życiem w parku czy na przedmieściach) mieszkaniu. Kotom domowym zapewniamy (a przynajmniej powinniśmy!) najwięcej z wymaganego dobrostanu, dbając regularnie o ich pożywienie, picie, schronienie, leczenie i warunki do bezpiecznego życia i prezentowania wszystkich typowo kocich zachowań. Pozostałe dwie grupy kotów wspieramy w tym, aby mogły po prostu godnie żyć. Nie przeszkadzając, czy też aktywnie nie zaburzając danego terenu lub dostarczając pożywienie lub leki.
Nieco inne życie mają koty schroniskowe, te w azylach, domach tymczasowych. Im w drodze do znalezienia własnego domu pomagamy, dbając o tę część dobrostanu, która jest możliwa do zapewnienia. Naruszamy jednak często inne jego aspekty. Dbając o pożywienie i zdrowie fizycznie, często przygarniamy kolejne zwierzęta dramatycznie zmniejszając teren, przypadający na jednego osobnika. Część kotów znosi to bez zarzutu, inne cierpią i nie mogą się odnaleźć w tak „gęstym” towarzystwie innych. Możemy jednak rzec, że przyświeca nam tu idea ratowania kociego życia, dlatego ratując właśnie koty tworzymy im świat optymalny, a nie idealny.
CZY KOT JEST NADAL SAMOTNYM ŁOWCĄ?
Jak pamiętamy dobrostan kota to stan, w którym zwierzę ma zapewniony dostęp do jedzenia, picia, specyficznych (typowych dla gatunku) przestrzeni życiowych, kontaktów z osobnikami swojego gatunku i możliwości prezentacji typowych dla gatunku zachowań. Co to oznacza w praktyce? Co mamy kotom właściwie zapewnić? I czy jest to możliwie w kawiarni?
Kot jako typowy samotny łowca powinien móc:
– w miarę możliwości samodzielnie zdobywać pożywienie, a kiedy my je podajemy powinniśmy próbować odtwarzać najbardziej zbliżony do naturalnego proces pożywiania się,
– móc jeść w samotności (dużo kotów akceptuje karmienie w grupach, ale opcjonalnie powinien mieć zapewnioną możliwość spożywania na osobności), jeść zgodnie z etogramem kota, czyli upraszczając: kilka razy na dobę małe porcje (o ile pozwala na to jego zdrowie),
– mieć dostęp do wody, najlepiej ustawionej, zupełnie gdzie indziej niż jedzenie,
– posiadać w miejscu bytowania skrytki, miejsca odosobnienia, z których może korzystać w dowolnym, wybranym przez siebie momencie w dzień i w nocy, czy to w celu relaksu, obserwacji terenu, czy snu,
– mieć możliwość wspinaczki na miejsca ulokowane wyżej (niż podłoga) oraz ogólnej dowolnej eksploracji terenu i znaczenia go (kot znaczy nie tylko za pomocą niechlubnego znakowania moczem, ale także zostawiając ślady zapachowe czy wizualne podczas ocierania się pyszczkiem, ciałem i za pomocą drapania,
– mieć zapewnioną opiekę weterynaryjną i behawioralną w ramach potrzeb dbania o szeroko pojęte zdrowie,
– mieć możliwość prezentacji pełnego spektrum zachowań typowych dla swojego gatunku; powinniśmy więc kotu zapewnić takie środowisko, w którym zachowania typowo kocie może realizować na swój sposób: sen, pielęgnację, pożywanie się, eksplorację i znaczenie terenu (kastracja kotów domowych nie uniemożliwia znaczenia poprzez ocieranie i drapanie); więcej nt. cyklu dobowego kota można znaleźć w artykule „Kot 24/7” w letnim numerze magazynu VEGE (07-08/15)
W kontekście kota w kociej kawiarni skupiamy się zatem na dobrostanie kota w warunkach, w których dzieli on swoje życie (w tym i teren) z wieloma innymi kotami i… wieloma, zmieniającymi się ludźmi. I tu leży sedno problemu. Sedno zauważone przez „polskie internety” w kontekście pierwszej w Polsce kociej kawiarni założonej w jednym z największych polskich miast. O co chodzi? O spełnienie zasad dobrostanu właśnie.
DOLA i ROLA KOTA W KAWIARNI
Kocia kawiarnia w polskim wydaniu nie miała w swoim założeniu być miejscem tylko „do głaskania kotów”. Zatem zarzut, jakoby zwierzęta miały być traktowane przedmiotowo i służyć „tylko do towarzystwa” nie był raczej podnoszony do rangi wiodącego. Wspomniana pierwsza w Polsce kocia kawiarnia powstawała między innymi z myślą, aby kotom potrzebującym pomóc. Kotom bezdomnym taki para-dom dać, znaleźć nowego opiekuna, wyadoptować, a na zwolnione miejsce przyjąć nowego potrzebującego. Transakcja wygląda więc na wiązaną: koty przebywają w kawiarni, ludzie mogą z nimi przebywać, poznać, a może nawet dać dom stały, czyli adoptować. Kocia kawiarnia miałaby być zatem niejako domem tymczasowym dla kotów potrzebujących schronienia. Niejako „w zamian” za ten szlachetny gest szukania domu, a wcześniej uratowania zdrowia czy życia, koty dawałaby też „coś od siebie”, czyli swoje towarzystwo przechodniom zaglądającym na kawę. Pomysłodawczyni kawiarni podczas zbierania funduszy na swój biznes nie ukrywała jednak, że koty mają przyciągać do kawiarni tych, którym tęskno za kocim towarzystwem. Zapewniała też, że dzięki działaniom pracowników fundacji/kawiarni to na dobro kotów miał być położony w kawiarni główny nacisk.
Brzmi nieźle. W teorii. A w praktyce? Jak faktycznie musiałaby być zorganizowana idealna kocia kawiarnia, aby spełniać się w roli domu dla kotów i kawiarni dla ludzi jednocześnie. Czy da się w ogóle sprawić, aby miejsce, w którym pojawia się masa coraz to nowych osób dobrze działało na kota?
KOCIE WYMAGANIA W KAWIARNI
Wróćmy więc do naszej wiedzy nt. zapewniania kotu dobrostanu – vide 2 akapity wyżej i przeanalizujmy wspólnie. Chcąc spełnić potrzeby kotów w idealnej kociej kawiarni musimy by sumienni w 12 następujących kwestiach:
1. ILOŚĆ KOTÓW
Kotów musi być stosunkowo mało, albo kawiarnia musi być stosunkowo duża, aby problem zagęszczenia kotów na metr kwadratowy nie występował; trudno jednoznacznie określić ilość metrów na kota, bowiem w naturze kocur potrafi zaznaczać swój rewir jako naprawdę spory obszar. Wiele zależy od układu przestrzeni, ilości miejsc wyżej, zakamarków i terenów wspólnego przejścia.
2. DOBÓR KOCICH CHARAKTERÓW
Koty po odbyciu kwarantanny a także po wcześniejszej ocenie (o ile taka jest możliwa) powinny być dobrane tak, aby nie cierpieć na kontakcie z innymi kotami czy ludźmi. Należy wybierać koty towarzyskie, otwarte, stabilne emocjonalnie i przede wszystkim zdrowe. Wiele kotów, zanim na stałe zamieszka z człowiekiem i nauczy się naszego rytmu snu, jest aktywna nad ranem i wieczorem, a także w nocy, dzień przesypia, spędza na pielęgnacji sierści i obserwacji. Czy rytm kawiarni, otwartej w ciągu dnia sprzyja kociej dobie? Na pewno można znaleźć takie koty, którym nie będzie przeszkadzał dzienny harmider, dobierajmy zatem tylko takie zwierzaki.
3. KOCIE ZDROWIE
Każda choroba czy dyskomfort psychiczno-fizyczny może powodować stres i osłabiać odporność kota, co za tym idzie: zaburzać jego samopoczucie i zachowanie w grupie innych kotów. Zwierzęta, u których obserwujemy zmiany w zachowaniu czy pierwsze mikrosygnały pogarszającego się stanu zdrowia, powinny w pierwszej chwili być odizolowane od ludzi w kawiarni do bezpiecznej, spokojnej strefy. W kawiarni powinny być zatem tylko koty zdrowe.
4. ZAPOZNAWANIE NOWYCH KOTÓW
Koty muszą być w sposób przemyślany i stopniowy włączane w istniejące kawiarniane kocie stado. Niekiedy proces ten przebiega szybko i bezkonfliktowo, często jednak wymaga czasu i spokojnego zapoznania. Kot A może szybko zaprzyjaźnić się z kotem B, ale ten sam kot A może potrzebować zupełnie innej techniki na zbudowanie relacji (choćby tolerancji) z kotem C. Tego nigdy nie możemy wiedzieć a priori. Stąd nacisk, aby wszystkie koty zapoznawać powoli i stopniowo, najlepiej korzystając z tzw. socjalizacji z izolacją. Czy to jest w ogóle w takim miejscu jak kawiarnia możliwe…? W kawiarni w Belgii kotów jest tylko 5, gdy wszystskie znajdą po kolei domy, do kawiarni trafiają nowi potrzebujący. Może warto przemyśleć ten schemat w polskich kawiarniach…?
5. KOCIA STREFA CISZY
Koty muszą mieć wydzieloną strefę z osobnym do niej przejściem, gdzie mogą się odizolować od ludzi, pobyć same, odpocząć. Osobne przejście powinnobyć dostępne tylko dla kotów, łatwo osiągalne z terenu sali kawiarnianej. W wydzielonej strefie nadal musi być sporo miejsca i nie można traktować jej po macoszemu. Może wszak się zdarzyć, że większość kotów będzie chciała przebywać tam jednocześnie. Na tym terenie także muszą znaleźć się miejsca do ucieczki wyżej, półki i skrytki.
6. KOCIE KUWETY
W kociej osobnej strefie musi się znaleźć odpowiednia ilość kuwet, najlepiej zgodnie z zasadą, że kuwet ma być tyle, ile kotów + 1. Musimy wziąć pod uwagę preferencję kotów jeśli chodzi o żwir oraz rodzaj i rozmieszczenie kuwet. Odkryte kuwety to też mus! Nie wszystkie mogą być kryte, co jest rzecz jasna, wygodne dla człowieka. Statystycznie koty wolą kuwety odkryte.
7. KOCI (S)POKÓJ
Koty powinny mieć też do dyspozycji kolejne pomieszczenie, gdzie Nowy Kot będzie mógł być wprowadzony do kawiarni i oswoić się z miejscem i zapachami ZANIM zobaczy i pozna inne zwierzęta i ludzi. Nie, kwarantanna w gabinecie lekarskim albo we wcześniejszym domu tymczasowym nie wystarczy! Nowe miejsce to nowe wyzwanie włączania kota do nowego stada.
8. KOCIE WYPOSAŻENIE
Na terenie sali kawiarnianej, którą koty dzielą z klientami musi być odpowiednie wyposażenie ODPOWIEDNIO rozmieszczone. Oczywiście ograniczać nas będzie układ architektoniczny, ale i w tym znajdźmy takie rozwiązania, które będą optymalne. Przede wszystkim zwracam uwagę na półki przy ścianach umieszczone PONAD głowami ludzi, wręcz bliżej sufitu; schodki półkowe, aby móc na półki się dostać; drapaki /domki drapakowi nie tylko na środku sali, ale też przy ścianach i oknach; miękkie posłania na parapetach i szafkach. Dbamy o przestrzeń w 3d – kot musi móc odejść i dystansu obserwować otoczenie i jego elementy. Nie może czuć się osaczony otaczającymi go ludźmi i przedmiotami. Zdarzą się koty towarzyskie i pragnącego bliskiego kontaktu, ale azyl i miejsca „na uboczu” MUSIMY dać mu do dyspozycji. W ramach wyposażenie nie zapomnijmy o zabawkach, karmikach, zabawkach interaktywnych, kulkach i wędkach. Wszak koty są niewychodzące i w jakiś sposób trzeba ich potrzeby psychoruchowe zaspokoić.
9. ZABAWA Z KOTAMI – PRZYJEMNY OBOWIĄZEK
Z kotami należy się bawić. Uwaga! Nie liczmy tylko na gości kawiarni w tym zakresie. Dużo kotów w godzinach otwarcia kawiarni jest zwykle w fazie czuwania i odpoczynku, a na najbardziej aktywną zabawę ma chęć z samego rana czy późniejszym wieczorem. Dlatego formalni opiekunowie powinni być dostępni także w tych porach i wybawić koty. Pamiętajmy o zabawach w polowanie, gonienie i łapanie. Dla gości kawiarni przygotujmy kocie wędki, aby to właśnie nimi z odpowiednim dystansem zabawiali koty.
10. FACHOWA OPIEKA
Koty muszą być pod stałą opieką. Fachową, przeszkoloną (w zakresie wiedzy o kotach), serdeczną, cierpliwą. Opiekun musi umieć zauważyć gorszy stan zdrowia czy odmienne samopoczucie, wybawić kota wieczorem, ochronić go przed natrętnym klientem, zapoznać z nowym kotem, a także praktycznie: sprzątać kuwety (a czasem nie tylko 🙂 ), rozrzucone jedzenie czy zabawki. Opiekun musi być. Dla kota i tylko dla kota.
11. BEZPIECZEŃSTWO PRZEDE WSZYSTKIM
Koty muszą być na terenie kawiarni bezpieczne. To nie budzi niczyich wątpliwości, dość łatwo jest każdemu określić rodzaj zabezpieczeń. Warto regularnie sprawdzać ich szczelność i moc. Zabezpieczamy siatkami / moskitierami wszystkie okna, balkon, taras, drzwi wejściowe; zastawiamy/ zabudowujemy potencjalnie niebezpieczne szczeliny, dziury, ciasne wnęki (np. pod-kominkowe itp. Nie dopuszczamy kotów na teren działania sprzętów AGD kawiarni; sprawdzamy bezpieczeństwo zabawek i kocich akcesoriów. Kontrolujemy „ucieczki” między ludzkimi nogami.
12. KOCIA WOLNOŚĆ WYBORU
Koty muszą móc samodzielnie decydować, czy i kiedy chcą kontaktu z człowiekiem, a zwłaszcza z klientem. Opiekunowie oddzielą kota od natarczywego głaskania, o ile on sam nie uczyni tego pazurami. Nie dajmy się jednak zwieść: wiele kotów wybiera bierną postawę, zamyka się w sobie i czeka na koniec niechcianego dotyku w milczeniu i bezruchu. To jedna ze znanych strategii kociego przetrwania. Tak jak podczas wizyty u lekarza weterynarii ta strategii służy wszystkim stronom, takw sytuacji „kawiarnianej” doświadczony opiekun powinien czuwać i doglądać pieszczot oraz ich odbiorców.
Podane wyżej kryteria stanowią dość uproszczony model czy zbiór zasad, które powinny obowiązywać w kociej kawiarni. Dużo bardziej szczegółowo warto przyjrzeć się kluczowym punktom i rozwinąć następujące tematy: kot (dobór, cechy, zdrowie, karmienie, budowanie relacji, włączanie nowych zwierząt); terytorium (pomieszczenia, układ, wyposażenie, zmiany, bezpieczeństwo); relacje z ludźmi (opiekunowie, klienci, goście, karmienie, dotyk, odpoczynek).
DO POPRAWKI
Czego zatem brakuje w pierwszej kociej kawiarni, o co pretensje miewają internauci? Na pierwszy plan wysuwał się problem braku odpowiednio dużego osobnego pokoju dla zwierząt oraz osobnego tamże przejścia z głównej sali kawiarnianej. Ten wybór, aby odejść od grupy ludzi i odpocząć w samotności musi być kotom zapewniony.
Nasze wątpliwości budzi zawsze w miejscach grupowych – dobór i ilość kotów. Czy aby na pewno nie znamy je na tyle, aby dobrze połączyć w jednolitą grupę? Czy umiemy zauważyć bierne izolowanie się tych, które źle znoszą stres?
Kolejny ważny temat to włączanie nowego kota do istniejącej grupki. Opieka weterynaryjna i kwarantanna to jasne, ale jak przeprowadzane jest faktycznie samo łączenie? Poprawnie powinno przebiegać ono etapami, powoli, wykorzystując ćwiczenia z zakresu socjalizacji z izolacją. Do tego potrzebne jest kolejne pomieszczenie dla Nowego i … czas. Czas dla kota i czas człowieka, który musi poświęcić go zwierzętom, zamiast pracy w kawiarni. Sama sala kawiarniana jest nieźle urządzona, choć brakowało do tej pory półek na ścianach, bliżej sufitu, a drapaki stały w miejscu przejścia na środku, zamiast nieco na uboczu. Koty w porze moich krótkich w kawiarni odwiedzin były nad wyraz spokojne. Może to była pora ich drzemki…? A może klienci kawiarni dojrzeli już do tego, aby kotów nie niepokoić…?
Tworząc miejsce, które okraszają najpiękniejsze idee pomocy i charytatywnego wsparcia musimy pamiętać o zachowaniu złotego środka. W tym przypadku musimy połączyć faktyczne potrzeby kotów z ludzkim biznesem. Dlaczego wymagania dla takiego miejsca są wysokie, kiedy większość schronisk (które powinny reprezentować pewien poziom) nie gwarantuje kotom idealnych warunków? Wszak idea pomocy schroniskowej i kawiarnianej ma być dla kota podobna? Pomóc, wyleczyć, dać schronienie czasowe, znaleźć nowy ostateczny dom… Dlatego, że zawsze baczniej przyglądamy się miejscom, które nie tylko pomagają, ale i przy okazji na obecności zwierząt zarabiają. Czy to dziwi?
GDZIE JEST ZŁOTY ŚRODEK?
Jak jest teraz w pierwszej kociej kawiarni? Jak będzie w nowopowstających w Warszawie i kolejnych miastach? Niech każdy sprawdzi i oceni sam. Ten artykuł to nie wynik ani zaczątek dla śledztwa. Ideą artykułu jest edukacja nas wszystkich. Poszukiwanie odpowiedzi na pytania: jakie warunki kotom się należą, jakie powinniśmy starać się im zapewnić. Ideą jest też uczulenie wszystkich na to, aby odwiedzając/wspierając wszelkie miejsca, w których żyją zwierzęta – zwracać uwagę na ich dobro i sposób traktowania. Artykuł ma pomóc określić to, na co konkretnie uwagę zwracać, aby dyskusja o dobrostanie zwierząt była rzeczowa.
Wierzymy, że da się bez jałowych kłótni, wzajemnego obrażania (a o to w Internecie najłatwiej) i niemerytorycznych „licytacji” pod tytułem: kto lepiej się zna na kotach wspólnie zdobywać wiedzę na temat potrzeb tego gatunku i razem działać na kocią korzyść. Możemy rozmawiać przy kawie, ale czy koniecznie w kociej kawiarni… W końcu jest otwarta, kiedy koty powinny słodko spać…