Koty na barce, czyli wyjątkowe schronisko w Amsterdamie

Poezenboot wygląda z daleka jak kolejna „zaparkowana” w kanale barka mieszkalna, typowa dla krajobrazu Amsterdamu. Wystarczy jednak przyjrzeć się nieco uważniej, żeby dostrzec na tarasie wygrzewające się w słońcu koty. Mimo, że połączenie „koty + woda” nie brzmi idealnie, ekipa z kociej barki od kilkudziesięciu lat udowadnia, że może wyjść z niego wiele dobrego.

Historia tego nietypowego miejsca zaczęła się wieeele lat temu, kiedy to Henriette van Weelde znalazła na przeciwko swojego domu kotkę z kociakami, które postanowiła zabrać do siebie i obdarzyć należytą opieką. Niedługo po tym, w domu zaczęły pojawiać się kolejne potrzebujące koty – jeden po drugim wypełniły najpierw mieszkanie Henrietty, następnie jej ogród i wreszcie taras na dachu. Kiedy miejsca zrobiło się już naprawdę mało, a okoliczni mieszkańcy nie przestawali dostarczać niechcianych futrzaków, Henriette wpadła na pomysł przeprowadzenia kotów na barkę. W ten sposób, w 1968 powstała pierwsza kocia barka. Wiele się w międzyczasie zmieniało, barki były wymieniane i remontowane tak, aby jak najlepiej spełniać rolę kociego schronienia.


Obecnie Poezenboot jest w stanie pomieścić około 50 kocich lokatorów. Barka podzielona jest na 3 części, z czego dwie dostępne są dla odwiedzających (recepcja oraz koci pokój), w trzeciej zaś przebywają koty na kwarantannie.

W głównej części znajdują się regały z klatkami dla aklimatyzujących się kotów oraz wszystko, czego koty potrzebują: drapaki w niezliczonej ilości, budki, skrytki, półki, zabawki, hamaki, fontanny i oczywiście kuwety i miski. Do tego przejście na zewnętrzny wybieg zabezpieczony siatką, z którego futrzaki mogą obserwować przepływające łodzie i ptaki, których nad wodą jest pełno.
Mimo braku dofinansowania ze strony miasta, kotom niczego nie brakuje. Mają zapewnioną dobrej jakości karmę, interaktywne zabawki, opiekę weterynaryjną, a przede wszystkim troskliwą opiekę sztabu wolontariuszy.

Przestrzeń, mimo swoich niewielkich rozmiarów, zorganizowana jest tak, aby zapewnić kotom w miarę komfortowy pobyt. Nowe koty (po okresie kwarantanny) trafiają w pierwszej kolejności do klatek umieszczonych najwyżej. W miarę oswajania się z resztą stada przeprowadzane są na niższe kondygnacje, aby ostatecznie móc korzystać swobodnie z całego pomieszczenia. Dzięki zapewnieniu dużej ilości miejsc do schowania się i wysoko rozmieszczonych półek, mniej towarzyskie osobniki mogą bez problemu znaleźć miejsce odosobnienia.

Odwiedzający mogą zawitać na barkę 5 dni w tygodniu od 13 do 15. Dzięki ograniczeniu czasu odwiedzin, a także czujnej opiece wolontariuszy, kotom nie grożą chmary żądnych głaskania turystów. Oprócz kotów czekających na nowy dom, na barce mieszkają też stali rezydenci. Są to koty, które z różnych powodów nie nadają się do adopcji. W wielu miejscach można znaleźć krótkie notki z ich wizerunkami i ostrzeżeniami, czego konkretny kot sobie nie życzy. Niech się nachalny turysta nie zdziwi jak dostanie po łapach 😉

Od 1987 roku, Poezenboot jest zarejestrowane jako organizacja charytatywna i wszystkie swoje fundusze czerpie z darowizn. W ciagu roku kocia barka znajduje domy dla ok. 200-250 kotów, które dzięki fundacji są również kastrowane i czipowane.

Jeżeli będziecie kiedyś w Amsterdamie, koniecznie wpadnijcie na barkę. Miejsce jest tak wyjątkowe, że nie można go pominąć. Pamiętajcie też, żeby dorzucić się na kocie smakołyki. Po więcej informacji zajrzyjcie na stronę internetową, www.depoezenboot.nl.

Dodaj komentarz